W styczniu tego roku nakładem wydawnictwa Albatros ukazało się nowe wydanie brawurowego horroru Stephena Kinga Mroczna połowa. Oryginalnie wydana w 1989 roku powieść Mistrza Grozy nosi wszelkie znamiona znakomitego straszaka z czasów, kiedy King był w najwyższej formie. Bohaterem historii jest pisarz Thad Beaumont, który publikując pod swoim nazwiskiem, nie doczekał się chwały. Zupełnie inaczej sprawa wygląda z powieściami, które wydał pod pseudonimem. Książki George’a Starka nie tylko znakomicie się sprzedawały, ale doczekały się także pochwały krytyków. Gdy jednak postanawia wyjawić prawdę o swoim fikcyjnym alter ego i wrócić do pisania pod własnym nazwiskiem, zaczynają ginąć ludzie.
Akcja powieści toczy się w fikcyjnym miasteczku Castle Rock, które fanom Kinga nie powinno być obce. Kilka powieści i nowel Amerykanina również rozgrywało się w tym miejscu, chociażby Cujo czy Sklepik z marzeniami, zresztą nie brakuje tutaj nawiązań do innych jego historii. Dość powiedzieć, że szeryfa Alana Pangborna, który podejmuje się rozwikłania zagadki tajemniczych i brutalnych morderstw, znajdziemy również w późniejszej powieści Kinga, wspomnianym Sklepiku z marzeniami. Chociaż miejsce akcji i jeden z bohaterów są nam dobrze znani, to historia przedstawiona w Mrocznej połowie jest świeża i emocjonująca.
Okazuje się, że w młodości Beaumont przeszedł operację, w ramach której wycięto mu niewielkiego guza mózgu. Tak przynajmniej dowiedział się od lekarzy, którzy zataili przed nim i jego rodzicami fakt, że w rzeczywistości usunięto mu z głowy niewykształcone fragmenty jego… brata bliźniaka. W jakiś sposób musiało się to odbić na podświadomości bohatera, niewykluczone bowiem, że pomysł na pisanie pod pseudonimem miał z tym jakiś związek. Czy jednak jego „mroczna połowa”, jak nazywa George’a Starka, mógłby naprawdę ożyć? Wszelkie okoliczności zabójstw wskazują na Beaumonta, począwszy od odcisków palców, a na niedopałkach palonych przez niego papierosów skończywszy. A jednak Beaumont ma doskonałe alibi. Kto zatem morduje? Chociaż teza o ożywieniu fikcyjnej postaci jest absurdalna, początkowo niechętny Beaumontowi szeryf Pangborn powoli zaczyna w nią wierzyć.
Sam pomysł na opowieść, choć naprawdę emocjonujący, nie należy do najoryginalniejszych. Zaletą Mrocznej połowy jest jednak znakomicie dawkowane napięcie i dość szybkie tempo powieści, mimo że w dużej mierze oparta jest ona na dialogach. Długie rozmowy bohaterów w żadnym stopniu jednak nie nużą, po pierwsze dlatego że dialogi są świetnie napisane i nie brak w nich językowych perełek, po drugie – nieustannie wnoszą coś nowego do śledztwa. Tymczasem ludzie giną i każdy dzień zwłoki może doprowadzić do kolejnego morderstwa.
Mroczną połowę King zadedykował Richardowi Bachmanowi. Wszyscy fani Mistrza Grozy wiedzą, że Bachman był właśnie literackim alter ego Kinga. Pod drugim nazwiskiem Amerykanin wydał m.in. Uciekiniera. Bachman, podobnie jak George Stark, posiada swoją szczegółową biografię, a nawet oficjalną datę i przyczynę śmierci. Jest więc w Mrocznej połowie wyraźny wątek autobiograficzny. Wystarczyło dodać do niego najprostsze pytanie – co by było gdyby ta uśmiercona fikcyjna postać wcale nie chciała być martwa? Dla Kinga właśnie tego typu proste pomysły stanowią wyśmienity punkt wyjścia do pisania szalonych powieści, dzięki którym zjednał sobie szerokie grono odbiorców.
Omawiana książka pochodzi z czasów, kiedy King pisał wciągające i angażujące horrory, posiada to wszystko, czego często brakuje jego ostatnim projektom – świeże pomysły, narrację, która nie traci tempa, i wyważone połączenie fantastyki z realizmem. Dodatkowo – o czym akurat King nie zapomniał do dzisiaj – świetne dialogi i wyrazistych bohaterów. Mroczną połowę czyta się szybko i z największą przyjemnością. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać tej książki, to wydanie jest dla was.
Akcja powieści toczy się w fikcyjnym miasteczku Castle Rock, które fanom Kinga nie powinno być obce. Kilka powieści i nowel Amerykanina również rozgrywało się w tym miejscu, chociażby Cujo czy Sklepik z marzeniami, zresztą nie brakuje tutaj nawiązań do innych jego historii. Dość powiedzieć, że szeryfa Alana Pangborna, który podejmuje się rozwikłania zagadki tajemniczych i brutalnych morderstw, znajdziemy również w późniejszej powieści Kinga, wspomnianym Sklepiku z marzeniami. Chociaż miejsce akcji i jeden z bohaterów są nam dobrze znani, to historia przedstawiona w Mrocznej połowie jest świeża i emocjonująca.
Okazuje się, że w młodości Beaumont przeszedł operację, w ramach której wycięto mu niewielkiego guza mózgu. Tak przynajmniej dowiedział się od lekarzy, którzy zataili przed nim i jego rodzicami fakt, że w rzeczywistości usunięto mu z głowy niewykształcone fragmenty jego… brata bliźniaka. W jakiś sposób musiało się to odbić na podświadomości bohatera, niewykluczone bowiem, że pomysł na pisanie pod pseudonimem miał z tym jakiś związek. Czy jednak jego „mroczna połowa”, jak nazywa George’a Starka, mógłby naprawdę ożyć? Wszelkie okoliczności zabójstw wskazują na Beaumonta, począwszy od odcisków palców, a na niedopałkach palonych przez niego papierosów skończywszy. A jednak Beaumont ma doskonałe alibi. Kto zatem morduje? Chociaż teza o ożywieniu fikcyjnej postaci jest absurdalna, początkowo niechętny Beaumontowi szeryf Pangborn powoli zaczyna w nią wierzyć.
Sam pomysł na opowieść, choć naprawdę emocjonujący, nie należy do najoryginalniejszych. Zaletą Mrocznej połowy jest jednak znakomicie dawkowane napięcie i dość szybkie tempo powieści, mimo że w dużej mierze oparta jest ona na dialogach. Długie rozmowy bohaterów w żadnym stopniu jednak nie nużą, po pierwsze dlatego że dialogi są świetnie napisane i nie brak w nich językowych perełek, po drugie – nieustannie wnoszą coś nowego do śledztwa. Tymczasem ludzie giną i każdy dzień zwłoki może doprowadzić do kolejnego morderstwa.
Mroczną połowę King zadedykował Richardowi Bachmanowi. Wszyscy fani Mistrza Grozy wiedzą, że Bachman był właśnie literackim alter ego Kinga. Pod drugim nazwiskiem Amerykanin wydał m.in. Uciekiniera. Bachman, podobnie jak George Stark, posiada swoją szczegółową biografię, a nawet oficjalną datę i przyczynę śmierci. Jest więc w Mrocznej połowie wyraźny wątek autobiograficzny. Wystarczyło dodać do niego najprostsze pytanie – co by było gdyby ta uśmiercona fikcyjna postać wcale nie chciała być martwa? Dla Kinga właśnie tego typu proste pomysły stanowią wyśmienity punkt wyjścia do pisania szalonych powieści, dzięki którym zjednał sobie szerokie grono odbiorców.
Omawiana książka pochodzi z czasów, kiedy King pisał wciągające i angażujące horrory, posiada to wszystko, czego często brakuje jego ostatnim projektom – świeże pomysły, narrację, która nie traci tempa, i wyważone połączenie fantastyki z realizmem. Dodatkowo – o czym akurat King nie zapomniał do dzisiaj – świetne dialogi i wyrazistych bohaterów. Mroczną połowę czyta się szybko i z największą przyjemnością. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji poznać tej książki, to wydanie jest dla was.
Mroczna połowa
Autor: Stephen King
Gatunek: Horror
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2016
Recenzja powstała i została opublikowana na portalu qfant.pl
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
muszę sobie zapisać tytuł, bo bardzo lubię te jego "starsze" dzieła, któe mają to coś. Okładka także niczego sobie ;)
OdpowiedzMam na półce kilka książek Kinga i koniecznie chciałbym w tym roku coś jeszcze przeczytać :) Od dawna kusi mnie Dallas '63 ;)
OdpowiedzMyślę, że właśnie w tej prostocie jest największa siła. Ciekawym dodatkiem są też elementy biograficzne. Chętnie wrócę do szaleńczej twórczości autora. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzCzytałam, jedna z najlepszych książek Kinga.
OdpowiedzStrasznie mi się "Mroczna połowa" podobała! I przyznam, że wróble wcale mi się nie wydają już takie urocze. Dopiero w "Worku kości" ta historia znajduje tak naprawdę zamknięcie, nie wiem czy czytałeś i zauważyłeś :)
Odpowiedz