W okresie Wielkanocnym warto zapoznać się z filmami poruszającymi temat życia i męki Chrystusa. Ten szczególnie ważny dla katolików temat poruszany był przez kino niemal od początku jego istnienia i cieszy się sporą popularnością do dziś. W tym zestawieniu skupimy się jednak nie tyle na filmach, co na aktorach, którzy wcielili się w postać Chrystusa w najważniejszych filmach dotyczących Jego losów.
H.B. Warner - Król Królów (1927)
Król Królów Cecila B. DeMille'a to jedna z pierwszych ważnych i głośnych hollywoodzkich biblijnych produkcji. Dziś to nieme dzieło mocno się zestarzało, nawet na tle innych wielkich produkcji tamtego okresu, niemniej pod wieloma względami ta opowieść o trzech ostatnich latach życia Jezusa, uzupełniona elementami z apokryfów, ustaliła pewien kanon realizacji biblijnych produkcji. Chociażby przedstawienie Jezusa o jasnych włosach i zachodniej urodzie ustaliło pewien wyraźny trend w kolejnych filmach.
Robert Powell - Jezus z Nazaretu (1997)
Dziś mało kto pamięta, że do roli Jezusa w Filmie Zeffirelliego przymierzani byli początkowo Dustin Hoffman i Al Pacino. Ostatecznie jednak zdecydowano się obsadzić brytyjskiego aktora Roberta Powella, który zwrócił uwagę twórców swoim występem w telewizyjnym serialu Jude the Obscure. Ta decyzja okazała się być strzałem w dziesiątkę, bowiem Powell stworzył bodaj najsłynniejszą kreację Chrystusa w kinie, która na długie lata określiła wizerunek Jezusa w popkulturze. Od tej pory ten wizerunek często wykorzystywany był chociażby w sztuce dewocjonalnej i mocno zakorzenił się w świadomości odbiorców. Nie było to jednak pierwsze tego typu przedstawienie Jezusa o jasnych włosach i niebieskich oczach. Aktor inspirował się rolami H.B Warnera w Królu Królów z 1927 roku i Maxa von Sydowa z Opowieści wszech czasów (1965). Dzięki specyficznej charakteryzacji oraz odpowiedniej gry światłem, niekiedy twarz Chrystusa z uwagi właśnie na oczy, sprawia wrażenie nierealnej, nadprzyrodzonej.
Jim Caviezel
Zanim wystąpił w Pasji Mela Gibsona, Jim Caviezel był obiecującym hollywoodzkim aktorem, dziś mało kto już o nim pamięta. Podobnie jak w przypadku samego reżysera, na którego po realizacji filmu spadła fala krytyki, tak również oberwało się samemu Caviezelowi. Rola w kontrowersyjnej filmowej opowieści o Męce Chrystusa, nie tylko podłamała jego karierę, ale też kosztowała go ogrom wysiłku, wyrzeczeń a nawet niebezpieczeństw. W trakcie realizacji zdjęć do filmu aktor został m.in. przygnieciony ciężką belą drewna. W trakcie kręcenia sceny biczowania, aktor grający oprawcę rozciął mu skórę na długość 14 cali. Wreszcie Caviezel został rażony piorunem. Sądząc po jego wypowiedziach, nie żałuje jednak tego występu oraz faktu, jak wpłynął on na jego dalsze losy w Hollywood. Przeciwnie, gotów byłby ponownie wcielić się w Chrystusa w nowym filmie, który chciałby zrealizować Mel Gibson. Tymczasem Caviezel stworzył jeden z najbardziej realistycznych wizerunków Chrystusa w historii kina.
Willem Dafoe
Jim Caviezel nie jest jedynym aktorem, który sporo nacierpiał się, wcielając się w postać Jezusa. Na planie filmu Ostatnie Kuszenie Chrystusa Martina Scorsese, Willem Dafoe stracił na kilka dni wzrok. Wszystko za sprawą kropli do oczu, które podawano aktorowi w celu otrzymania niezwykłego wyglądu w pełnym słońcu. Dafoe zagrał Chrystusa w bodaj najbardziej kontrowersyjnej ekranizacji biblijnej wszech czasów. Film Scorsese przez wielu uważany jest za wyjątkowo antykatolicką produkcję, a w czasie jej premiery, większość krajów nie zdecydowała się wprowadzić dzieła na ekrany kin, w tym także Polska.
Max von Sydow - Opowieść wszech czasów (1965)
Jezus tego skandynawskiego geniusza kina, jakim bez wątpienia jest Max von Sydow, do dziś uchodzi za jedną z najlepszych artystycznie kreacji Chrystusa w historii. W filmie Opowieść wszech czasów aktor aktor wizerunkowo wpisał się ze swoją kreacją w panujący ówcześnie trend na niebieskookiego Zbawiciela, niemniej aktorsko udało mu się stworzyć bohatera zniuansowanego, pogłębionego psychologicznie, choć oczywiście nie wprowadzając do postaci własnych pomysłów. Dla von Sydowa, znanego głównie z występów w filmach Ingmara Bergmana, była to pierwsza rola w produkcji anglojęzycznej. Aktor wypadł tak dobrze, że na stałe związał się z Hollywood, występując później chociażby w kultowym Egzorcyście.
CHCESZ WIĘCEJ CIEKAWYCH TREŚCI, ZESTAWIEŃ, ARTYKUŁÓW I RECENZJI? POLUB TĘ STRONĘ:
A mi się najbardziej podobała koncepcja Jezusa Chrystusa, gdzie twórcy nie pokazywali jego twarzy. Tak jak to było choćby w Ben Hurze. Z całym szacunkiem do talentu aktorskiego i wyczucia kastingowców, ale jak bardzo smutnej i anielskiej twarzy nie miałby aktor - to i tak gdy tę twarz można oglądać, pewien czar pryska.
Odpowiedz