Warcraft: Początek miał zapoczątkować nową erę w ekranizacji gier komputerowych, miał być przełomem, zacierającym niesmak po wszystkich poprzednikach. Czy sztuka ta się udała?
Nie robiłem sobie nadziei, idąc na seans. Szczerze mówiąc obawiałem się zlepku komputerowo wygenerowanych postaci i krajobrazów. Zapowiedzi wzbudzały we mnie sprzeczne emocje. Na szczęście myliłem się, przynajmniej w kwestii oprawy wizualnej. Nie są to realistyczne panoramy rodem z , ale też nie bije w oczy sztuczność, której doświadczałem momentami chociażby w . Królewskie miasto Wichrogród, obozy Orków czy wreszcie sami Orkowie to naprawdę mistrzostwo animacji komputerowej.
Niestety, film leży fabularnie. Po pierwsze jest to produkcja przede wszystkim dla fanów gry, osoba niezaznajomiona z uniwersum przestanie rozumieć większość rzeczy już po kilkunastu minutach. Po drugie, choć mamy jakiś główny wątek, a akcja zawiązuje się szybko i obiecuje dobrą zabawę, to z chwili na chwilę mnogość lokacji, postaci i nazw zaczyna plątać się w chaotycznej, losowej kolejności, nie pozwalając ustalić, kto właściwie jest głównym bohaterem filmu i dokąd on zmierza. Szczególnie mocno zawodzi wątek Anduina Lothara, granego przez Travisa Fimmela, z którym wiązałem najwięcej nadziei. Widać, że aktor nie utożsamia się ze swoją postacią, nie potrafi jej uwiarygodnić. Być może gdyby Fimmel dostał więcej czasu ekranowego i musiał bardziej zaangażować się w swoją rolę, wyszłoby z tego coś dobrego, twórcy nie pokusili się jednak o takie rozwiązanie.
Największym plusem filmu jest historia Orków. Duratan, przywódca klanu Mroźnych Wilków to postać charyzmatyczna, wiarygodna i dobrze zmotywowana do podejmowanych przez siebie działań. Głównodowodzący Hordy, Gul’dan, również świetnie sprawdza się w roli bezwzględnego i bezlitosnego herszta. Sceny z udziałem tych postaci są jednym z tych elementów, które ratują produkcję przed totalną klapą.
Drugim takim elementem jest nieco przerysowana, przesadzona konwencja uzbrojenia, pancerzy i scen batalistycznych, świetnie znana z gier komputerowych. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda to jak jeden wielki cosplay, całość ogląda się naprawdę dobrze.
Nie można powiedzieć, że Warcraft: Początek to dobry film. Niestety, dla nieinteresującego się uniwersum odbiorcy będzie to zestaw zupełnie obcych miejsc, bohaterów i wydarzeń, chaotycznie układających się w pewną całość. Za to fani gry komputerowej powinni bawić się podczas seansu całkiem nieźle.
Nie robiłem sobie nadziei, idąc na seans. Szczerze mówiąc obawiałem się zlepku komputerowo wygenerowanych postaci i krajobrazów. Zapowiedzi wzbudzały we mnie sprzeczne emocje. Na szczęście myliłem się, przynajmniej w kwestii oprawy wizualnej. Nie są to realistyczne panoramy rodem z , ale też nie bije w oczy sztuczność, której doświadczałem momentami chociażby w . Królewskie miasto Wichrogród, obozy Orków czy wreszcie sami Orkowie to naprawdę mistrzostwo animacji komputerowej.
Niestety, film leży fabularnie. Po pierwsze jest to produkcja przede wszystkim dla fanów gry, osoba niezaznajomiona z uniwersum przestanie rozumieć większość rzeczy już po kilkunastu minutach. Po drugie, choć mamy jakiś główny wątek, a akcja zawiązuje się szybko i obiecuje dobrą zabawę, to z chwili na chwilę mnogość lokacji, postaci i nazw zaczyna plątać się w chaotycznej, losowej kolejności, nie pozwalając ustalić, kto właściwie jest głównym bohaterem filmu i dokąd on zmierza. Szczególnie mocno zawodzi wątek Anduina Lothara, granego przez Travisa Fimmela, z którym wiązałem najwięcej nadziei. Widać, że aktor nie utożsamia się ze swoją postacią, nie potrafi jej uwiarygodnić. Być może gdyby Fimmel dostał więcej czasu ekranowego i musiał bardziej zaangażować się w swoją rolę, wyszłoby z tego coś dobrego, twórcy nie pokusili się jednak o takie rozwiązanie.
Największym plusem filmu jest historia Orków. Duratan, przywódca klanu Mroźnych Wilków to postać charyzmatyczna, wiarygodna i dobrze zmotywowana do podejmowanych przez siebie działań. Głównodowodzący Hordy, Gul’dan, również świetnie sprawdza się w roli bezwzględnego i bezlitosnego herszta. Sceny z udziałem tych postaci są jednym z tych elementów, które ratują produkcję przed totalną klapą.
Drugim takim elementem jest nieco przerysowana, przesadzona konwencja uzbrojenia, pancerzy i scen batalistycznych, świetnie znana z gier komputerowych. Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda to jak jeden wielki cosplay, całość ogląda się naprawdę dobrze.
Nie można powiedzieć, że Warcraft: Początek to dobry film. Niestety, dla nieinteresującego się uniwersum odbiorcy będzie to zestaw zupełnie obcych miejsc, bohaterów i wydarzeń, chaotycznie układających się w pewną całość. Za to fani gry komputerowej powinni bawić się podczas seansu całkiem nieźle.
-- Adrian Widłak
Warcraft: Początek
Reżyseria: Duncan Jones
Scenariusz: Charles Leavitt, Duncan Jones
Obsada: Travis Fimmel, Paula Patton, Ben Foster, Dominic Cooper, Toby Kebbell, Ben Schnetzer, Daniel Wu
Muzyka: Ramin Djawadi
Zdjęcia: Simon Duggan
Gatunek: Fantasy
Kraj: USA
Rok produkcji: 2016
Data polskiej premiery: 10 czerwca 2016
Za możliwość obejrzenia filmu dziękujemy
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ:
Ja akurat jestem ogromną fanką Warcraft III :D Grałam całe młodzieńcze lata, a nawet teraz często do niej wracam! Dzisiaj grałam w misję zdobycia czaszki Gul'dana <3 W kinie jeszcze nie byłam, ale załamuję się słabym odbiorem... Mimo wszystko muszę to zobaczyć :D
OdpowiedzNigdy nie grałem w tę najpopularniejszą odsłonę gry - online. Natomiast swojego czasu zagrywałem się w pierwsze trzy odsłony uniwersum, które swoją drogą bardzo polubiłem. Na film jednak wybierać się nie zamierzam, nie wierzę w jakąkolwiek szansę, by dzieło Jonesa okazało się posiadać jakość choćby zbliżoną do oryginału.
Odpowiedz