Autor: Jeffery Deaver
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2009
Gatunek: Sensacja, Thriller
Dwoje ludzi spędza wspólnie romantyczny wieczór. Z dala od cywilizacji, bez sąsiadów, w środku lasu. Tylko ich dwoje i dzika przyroda. Czy aby na pewno? Tak zaczyna się kolejny thriller Jefferye'a Deavera, który niestety mimo romantycznego początku, nie będzie przyjemną czytanką do poduszki. Sytuacja zaczyna się zmieniać, gdy lokalne biuro szeryfa dostaje zgłoszenie telefoniczne, jednak dzwoniący nie zdradza tajemnicy i się rozłącza. Wysłana na rutynową kontrolę policjantka Brynn McKanzie zastaje porzucone ofiary i aby nie stać się jedną z nich musi uciekać. Rozpoczyna się nocne polowanie, zażarty pojedynek pomiędzy oprawcami, a ofiarą. Niestety z czasem sytuacja się zmienia i nie do końca wiadomo, kto tak na prawdę jest myśliwym, a kto zwierzyną.
Deaver kolejny raz udowodnił, że potrafi w mistrzowski sposób prowadzić narrację. Dawkuje nam napięcie. W jednej chwili siedzimy jak na szpilkach, w niepewności jak byśmy osobiście kryli się w lesie i próbowali przechytrzyć morderców. Czasami jednak daje nam chwilę wytchnienie. Pozwala złapać oddech. Nabrać sił do dalszej ucieczki (czytania). Tych, którzy pierwszy raz zetkną się z twórczością Deavera razić może jego styl pisania. Autor przeskakuje pomiędzy różnymi wątkami. Co chwila znajdujemy się w innym miejscu, co wprowadza to pewien chaos. Czytelnik musi się trochę wysilić, żeby to wszystko ogarnąć. Podczas lektury miałem z początku z tym problem, jednak gdy się do tego przyzwyczaiłem, stało się to kolejnym atutem książki. I tak jest w tym przypadku.
Powieść jest naprawdę mocna. Wciąga nas do swojego świata i nie chce wypuścić. Zaskakuje nas nagłymi zwrotami akcji. Na własnej skórze możemy poczuć się jak zwierzyna w nagonce podczas polowania. Panujące dookoła ciemności pogłębiają w nas uczucie strachu. Co jest najciekawsze i świadczy o wielkim kunszcie pisarskim autora, że praktycznie z wydarzeń jednej nocy można stworzyć naprawdę intrygujący thriller. Sama fabuła może nie jest rewelacyjna, jednak dopracowana prawie w każdym szczególe. Intrygująca i wciągająca, a zarazem realistyczna. Zakończenie nie daje żadnych jednoznacznych odpowiedzi. To, co wydaje nam się od samego początku prawdą i w czym Deaver nas cały czas utwierdza, na koniec zostaje zachwiane. Niestety nasz mózg zaczyna wtedy wariować i jak zaczynamy sobie to wszystko powoli układać, powieść się kończy, a my patrzymy ogłupiali na ostatnią stronę i zastanawiamy się, co jest prawdą. Czy książka rzeczywiście się tak zakończyła, czy daliśmy się nabrać i jesteśmy tak naiwni jak główna bohaterka?
Porzucone Ofiary nie są typowym kryminałem, który polega na rozwiązaniu zagadki i odkryciu zabójcy, a całym atutem powieści jest rozgrywka pomiędzy mordercami a uciekającą policjantką. Deaver nie był by jednak sobą, gdyby nie przygotował dla swoich czytelników wielu "atrakcji" po drodze oraz mocnego i nieprzewidywalnego zakończenia. Co prawda miałem odrobinę inne oczekiwania, dlatego powieść pozostawiła mnie z poczuciem lekkiego niedosytu, ale to i tak świetna lektura.
PODAJ DALEJ →