W grudniu minionego roku światło dzienne ujrzała kolejna premiera dystrybutora kina azjatyckiego w Polsce - - A Snake of June w reżyserii Shinyi Tsukamoto. Nie było to pierwsze nasze spotkanie z tym reżyserem w ramach cyklu WEF?!, wcześniej bowiem wydali oni w Polsce zarówno kultowe Tetsuo jak i rewelacyjny Bullet Ballet.
W A Snake of June Tsukamoto w dalszym ciągu eksploruje motywy znane z jego poprzednich filmów. Znów jednym z bohaterów jest tutaj miasto, jak twór ograniczający wolność na rzecz norm. Tacy są też jego mieszkańcy, wtłoczeni w narzucone odgórnie schematy, pozbawieni własnej osobowości, uśpieni, niczym Goda przed stratą partnerki w BB czy bohater Tetsuo przed dosłownym przepoczwarzeniem.
Podobnie też jak w poprzednich filmach reżysera, tak i tutaj dochodzi do kulminacyjnego momentu, w którym bohater (tutaj bohaterka) wychodzi z tego stanu uśpienia, co może doprowadzić ją do wyzwolenia, ale równie dobrze do upokorzenia i upadku. Tym razem Tsukamoto skupia się na seksualności, mieszając pornografię z erotyką, zestawiając ze sobą psychologię z fizycznością postaci.
Akcja A Snake of June rozgrywa się między trójką bohaterów: piękną Rinko, jej wycofanym emocjonalnie mężem oraz fotografem Iguchi. Małżeństwo Rinko i Shigehiko całkowicie pozbawione jest emocji, pożądania i uczuć, żyją obok siebie w stagnacji, choć poza kwestią seksualności niczego im nie brakuje. Kobieta jednak w samotności daje upust swoim pragnieniom. Pewnego dnia otrzymuje tajemniczą przesyłkę ze zdjęciami o niemal pornograficznym charakterze, ukazującymi ją podczas samotnych zabaw. Fotograf rozpoczyna brutalną grę z małżeństwem, manipulując nimi i prowadząc ich do odkrywania ich najskrytszych seksualnych fantazji.
Film jest dobrze zagrany, choć w dużej mierze odpowiedzialność spada tutaj na Asukę Kurosawę, która musi udowodnić, że potrafi zaoferować produkcji coś więcej, niż tylko własne ciało. Znanej z Cold Fish aktorce udaje się jednak znakomicie rozbić tę postać między skromną, pokorną konsultantkę telefoniczną a dziką i pragnącą zmian femme fatales.
To, co jeszcze charakterystyczne dla filmów Tsukamoto, to nietypowa forma. Tym razem całość utrzymana jest w monochromatycznej stylistyce w odcieniu niebieskim. Zawsze jest też pewien element, który nieustannie się przewija - tutaj będzie to deszcz, zapowiadający nadchodzące oczyszczenie.
A Snake of June to zdecydowanie nie film dla każdego, ale to tak jak z innymi filmami Tsukamoto - tego rodzaju kino po prostu trzeba lubić. Widzowi nieobeznanemu z twórczością tego azjatyckiego wizjonera, łatwo będzie się odbić od tej chaotycznej niekiedy zlepki erotyki i przemocy, jednak - jak zawsze u Tsukamoto - całość ma głębszy sens a z chaosu wyłania się ład. Myślę, że miłośników reżysera nie będzie trzeba przekonywać do seansu - to kolejna wysublimowana wizualnie, niosąca ze sobą głęboką treść o wyzwoleniu z okowów cielesności, artystyczna produkcja w dorobku Tsukamoto. Warto.
W A Snake of June Tsukamoto w dalszym ciągu eksploruje motywy znane z jego poprzednich filmów. Znów jednym z bohaterów jest tutaj miasto, jak twór ograniczający wolność na rzecz norm. Tacy są też jego mieszkańcy, wtłoczeni w narzucone odgórnie schematy, pozbawieni własnej osobowości, uśpieni, niczym Goda przed stratą partnerki w BB czy bohater Tetsuo przed dosłownym przepoczwarzeniem.
Podobnie też jak w poprzednich filmach reżysera, tak i tutaj dochodzi do kulminacyjnego momentu, w którym bohater (tutaj bohaterka) wychodzi z tego stanu uśpienia, co może doprowadzić ją do wyzwolenia, ale równie dobrze do upokorzenia i upadku. Tym razem Tsukamoto skupia się na seksualności, mieszając pornografię z erotyką, zestawiając ze sobą psychologię z fizycznością postaci.
Akcja A Snake of June rozgrywa się między trójką bohaterów: piękną Rinko, jej wycofanym emocjonalnie mężem oraz fotografem Iguchi. Małżeństwo Rinko i Shigehiko całkowicie pozbawione jest emocji, pożądania i uczuć, żyją obok siebie w stagnacji, choć poza kwestią seksualności niczego im nie brakuje. Kobieta jednak w samotności daje upust swoim pragnieniom. Pewnego dnia otrzymuje tajemniczą przesyłkę ze zdjęciami o niemal pornograficznym charakterze, ukazującymi ją podczas samotnych zabaw. Fotograf rozpoczyna brutalną grę z małżeństwem, manipulując nimi i prowadząc ich do odkrywania ich najskrytszych seksualnych fantazji.
Film jest dobrze zagrany, choć w dużej mierze odpowiedzialność spada tutaj na Asukę Kurosawę, która musi udowodnić, że potrafi zaoferować produkcji coś więcej, niż tylko własne ciało. Znanej z Cold Fish aktorce udaje się jednak znakomicie rozbić tę postać między skromną, pokorną konsultantkę telefoniczną a dziką i pragnącą zmian femme fatales.
To, co jeszcze charakterystyczne dla filmów Tsukamoto, to nietypowa forma. Tym razem całość utrzymana jest w monochromatycznej stylistyce w odcieniu niebieskim. Zawsze jest też pewien element, który nieustannie się przewija - tutaj będzie to deszcz, zapowiadający nadchodzące oczyszczenie.
A Snake of June to zdecydowanie nie film dla każdego, ale to tak jak z innymi filmami Tsukamoto - tego rodzaju kino po prostu trzeba lubić. Widzowi nieobeznanemu z twórczością tego azjatyckiego wizjonera, łatwo będzie się odbić od tej chaotycznej niekiedy zlepki erotyki i przemocy, jednak - jak zawsze u Tsukamoto - całość ma głębszy sens a z chaosu wyłania się ład. Myślę, że miłośników reżysera nie będzie trzeba przekonywać do seansu - to kolejna wysublimowana wizualnie, niosąca ze sobą głęboką treść o wyzwoleniu z okowów cielesności, artystyczna produkcja w dorobku Tsukamoto. Warto.
-- Damian Drabik
A Snake of June
Reżyseria: Shinya Tsukamoto
Scenariusz: Shinya Tsukamoto
Obsada: Asuka Kurosawa, Yuji Kohtari, Shinya Tsukamoto i inni
Muzyka: Chu Ishikawa
Zdjęcia: Shinya Tsukamoto
Gatunek: Dramat
Kraj: Japonia
Rok produkcji: 2002
Za egzemplarz recenzencki dziękujemy dystrybutorowi
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ
PODAJ DALEJ →