Nowy Rok zaczynamy z przytupem jeśli chodzi o widowiskowe, nafaszerowane efektami specjalnymi, a przy tym drogie superprodukcje, które mają podbić serca widzów. Po ubiegłotygodniowym Assassin's Creedzie, który z pewnością swojego celu nie spełnił, przyszedł czas na popkulturową mieszankę w postaci nawiązania do legendy Wielkiego Muru Chińskiego, chińsko-amerykańskiej koprodukcji, w której Matt Damon włączy się do ostatniego bastionu ludzkości przeciw napływowi... jaszczuropodobnych stworów.
Wspomniany Damon wraz ze znanym m.in. z Gry o Tron i Narcosa Pedro Pascalem, wcielają się tutaj w europejskich najemników, wprawionych żołnierzy, którzy wyruszają wgłąb Chin w poszukiwaniu osławionego prochu. Wreszcie docierają do tytułowego Wielkiego Muru, okupowanego przez liczny batalion generała Shao. Żołnierze Shao stanowią ostatnią linię obrony przed krwiożerczymi taotie, stworami przypominającymi jaszczury, które plądrują całe Chiny i niechybnie wyruszą dalej. Mogą jednak wyjść z ukrycia zaledwie raz na 60 lat. Zbliża się właśnie okres kolejnej inwazji.
Jak łatwo się domyślić, nasi bohaterowie najpierw zostaną uznani za szpiegów, później natomiast przyłączą się do wielkiej bitwy. Grany przez Damona Garin to chodzący archetyp tego typu postaci, typowy biały zbawca, który szybko udowadnia swoją wyższość nad chińskimi żołnierzami i pozostaje ich ostatnią nadzieją w walce. Schemat goni tutaj schemat, ale nawet jeśli inwazja potworów na Wielki Mur brzmi głupio, twórcom zdaje się to nie przeszkadzać. Liczy się dla nich przede wszystkim wizualny potencjał tej historii.
Liczy się również mitologia, bo niemal cała fabuła Wielkiego Muru oparta jest na chińskim folklorze, chociaż przyjmuje raczej charakter wariacji. Tyle tylko, że aby ją sprzedać międzynarodowo, zdecydowano się też na międzynarodową obsadę. Stąd Damon czy Dafoe pasują do tego, jak Mike Tyson do głośno zapowiadanego polskiego filmu patriotycznego. Dużo lepiej na ich tle wypada azjatycka obsada - Hanyu Zhang, Andy Lau czy Eddie Peng. Nie dość że ich postaci mają w sobie mniej schematycznego rysu, to też sami aktorzy czują się znakomicie w akcji.
Traktując Wielki Mur w kategoriach bezinteresownej rozrywki, film miał spory potencjał. W końcu za kamerą stanął wybitny chiński reżyser, Yimou Zhang, twórca genialnego Zawieście czerwone latarnie. Niestety, jego talent zdaje się - podobnie jak sami widzowie - zostać przytłoczony efektami, wygenerowanymi komputerowo stworami i widowiskowymi pojedynkami.
Nie ratuje też historii scenariusz, za który odpowiadali już ludzie z Zachodu. Jeśli czytaliście powyżej opis tej produkcji, to pewno zastanawialiście się, czemu akurat stwory mogą atakować raz na 60 lat. Tego typu scenariuszowych bzdur jest tutaj więcej, np. widowiskowe acz zupełnie absurdalne skakanie z muru wprost ku atakującym potworom.
Wielki Mur to widowiskowa produkcja, ucząca potencjalnych widzów banałów, o tym, że ważne jest zaufanie, że wiele możemy nauczyć się od innych kultur, a imigranci mogą odmienić losy naszego kraju. Niestety, co chyba nie miało mieść zamierzonego wydźwięku, pokazują też wyższość białego wojownika nad azjatyckimi i potwierdzają, że czasem trzeba się od innych odgrodzić murem. Wychodzi z tego taki misz-masz, nafaszerowany efektami, chińskim folklorem i międzynarodową obsadą. Rzecz raczej dla miłośników takich klimatów.
-- Krzysztof Strzelecki
Wielki Mur
Reżyseria: Yimou Zhang
Scenariusz: Doug Miro, Tony Gilroy i inni
Obsada: Matt Damon, Tian Jing, Pedro Pascal, Willem Dafoe , Andy Lau i inni
Muzyka: Ramin Djawadi
Zdjęcia: Stuart Dryburgh, Xiaoding Zhao
Gatunek: Fantasy
Kraj: USA, Chiny
Rok produkcji: 2016
Data polskiej premiery: 13 stycznia 2017
Reżyseria: Yimou Zhang
Scenariusz: Doug Miro, Tony Gilroy i inni
Obsada: Matt Damon, Tian Jing, Pedro Pascal, Willem Dafoe , Andy Lau i inni
Muzyka: Ramin Djawadi
Zdjęcia: Stuart Dryburgh, Xiaoding Zhao
Gatunek: Fantasy
Kraj: USA, Chiny
Rok produkcji: 2016
Data polskiej premiery: 13 stycznia 2017
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI FILMÓW? POLUB TĘ STRONĘ
Jest tak, jak się domyślałem, czyli przebajerowane i nic dobrego z tego nie wyszło. A Damon to też mi za nic nie pasuje do takiej roli. Juz w zwiastunie razi po oczach, a w całym filmie? No nic, do kina nie pójdę, ale z wypożyczalni dvd kiedyś wezmę i sprawdzę z nudów. ;)
Odpowiedz